Polski Film

„W czeskiej branży mówi się, że są filmy dobre, złe i z Brna. Natomiast w Polsce wyrażenie ‚czeski film’ takie samo znaczenie jak u nas ‚hiszpańska wioska’: coś, w czym się gubicie. Z połącznia obu powiedzeń możecie sobie mniej więcej wyobrazić, jak wygląda Polski film.”

Tak zaczyna się recenzja najnowszego filmu Marka Najbrta na portalu iDnes.

Dwa lata temu, na krakowskiej OFF Camerze, Marek Najbrt otrzymał nagrodę od Polskiego Instytut Sztuki Filmowej za genialnego „Protektora” (który, bóg jeden raczy wiedzieć czemu, nie trafił do tej pory do polskich kin). Nagrodą był milion złotych dotacji na następny film. Warunek był jeden – musi to być polsko-czeska koprodukcja.

Nie wiem, czego spodziewał się PISF przyznając Najbrtowi te pieniądze. Możliwe, że zachwyceni „Protektorem” liczyli, że reżyser stworzy kolejne dzieło, w dodatku promujące Polskę. No toście się państwo przeliczyli…

Polski film to film o filmie. Czwórka brnieńskich aktorów wpada na pomysł nakręcenia filmu o sobie samych sprzed 20 lat. Tomáš Matonoha, znany z sitcomu Comeback, Pavel Liška, w Polsce kojarzony dzięki Powrotowi Idioty, Marek Daniel – Szczęście, Horem padem, Protektor i Josef Polášek. Reżyseruje Jan Budař, kolejny absolwent brnieńskiej filmówki, a producentką zostaje Jana Plodková, która uważa się za „całkiem popularną aktorkę”…

Ciężko napisać o tym filmie coś, żeby zachęcić, ale za wiele nie zdradzić. Mistyfikacja ściga mistyfikację, aktorzy grają samych siebie, grających siebie w młodości, jednocześnie mówiąc, że to, że grasz w filmie samego siebie, nie znaczy, że jesteś to ty… Trochę gubiące? No właśnie. Do tego wszystkiego dochodzi polski producent, który zgadza się dać kasę pod warunkiem, że będą kręcić w Polsce, nawet jeśli to zupełnie bez sensu, bo cała akcja według scenariusza toczy się w Brnie. Ale przecież Kraków może zagrać Brno, a Wawel brnieński zamek Špilberk…

Autorzy Polskiego filmu pojechali po bandzie, czasem są już na granicach dobrego smaku. Aktorzy nabijają się w najlepsze z samych siebie i siebie nawzajem. Autorzy naśmiewają się ze sposobu przyznawania dotacji na filmy oraz z różnorakich ekspertów pracujących przy filmie (polski ekspert od czeskiego humoru – jeżu, jakie to piękne!!!). Jest miłość polsko-czeska i są też polsko-czeskie gierki językowe. Żarty z religijności mogą się niektórym wydać przesadzone. Nie, nie, nie, nikt się nie nabija z tego że jesteśmy katolickimi talibami (ale pomnik Jana Pawła II występuje w filmie). Atak poszedł w religijnych Morawiaków.

Kilka komentarzy z ČSFD:
„Inland Empire po czesku.”
„Polski film jest zdecydownie najlepszą fikcją Zelenki bez Zelenki! ”
„O ‚Protektorze’ napisałem, że jest to wyjątkowy film w czeskiej kinematografii. Tutaj to idzie jeszcze dalej. To jak film się bawi z widzem da się przyrównać do braci Coenów.”
„Albo jestem kretyn i ignorant a ten film jest genialny, albo jest to zupełnie odwrotnie.”

Tyle powiem, bo za dużo zdradzę. Wszystkim rozumiejącym po czesku i będącym w najbliższym czasie w Republice polecam pójście. Proszę tylko zabrać duży dystans do siebie i dużo czeskiego humoru. Takiego wiecie, jak w filmach Zelenki…

Dla tych co aktualnie są w Pradze – Polski film do obejrzenia w najlepszym kinie na Pradze 7, czyli w Oku, w niedzielę, 22.07, o 20:30 i we wtorek, 31.07, o 20.45. Ale uwaga, jak byłam przedwczoraj to sala była wyprzedana. I pękała ze śmiechu!

Z Pragi Anna Militz

http://mojeholesovice.blogspot.com/

2 myśli w temacie “Polski Film

  1. Protektor jest do ściągnięcia – na pewno na ulozto.cz – napisy polskie też jakieś widziałam.

  2. No niestety nie widziałem nawet Protektora – niestety nie znam czeskiego, a staram się oglądać wszystko co czeskie (co wchodzi do PL) – mają dobry klimat jedyny w swoim rodzaju.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Blog na WordPress.com.

Up ↑